O cyfrowych ogrodach, blogach, przestrzeniach osobistych i przyszłości
Opublikowany: 2020-04-18W tym tygodniu dużo myślałem o cyfrowych ogrodach. Wpis na blogu autorstwa Toma McFarlina ponownie wprowadził mnie do tego terminu, co doprowadziło mnie do króliczej nory ciekawych pomysłów na stworzenie przestrzeni cyfrowej, która jest bardziej spersonalizowana i utrzymana w sposób sprzeczny z chronologicznym blogiem.
Koncepcja cyfrowych ogrodów nie jest nowa. Jest starszy od współczesnego bloga, ale może odrodzić się, choć niewielki, rodzaj wyselekcjonowanych treści, które rosną w cyfrowym ogrodzie.
Termin „ogród cyfrowy” nie jest dobrze zdefiniowany. Ogólnie jest to zbiór przemyśleń, niedokończonych projektów, linków i wielu innych. Jednak może być inny i całkowicie unikalny dla danej osoby. Chciałbym poszerzyć ten termin, aby obejmował każdy rodzaj strony internetowej, która pozwala naprawdę przeglądać bez przeglądania postów chronologicznie. Cyfrowe ogrody, kolekcje, przestrzenie — nazwij to, jak chcesz.
Zacząłem swoją osobistą stronę internetową w 2003 roku. Zhakowałem razem stronę główną z kilkoma linkami wewnętrznymi. Zacząłem blogować, zanim dowiedziałem się, czym jest blogowanie. Wszystko to zostało zrobione za pomocą podstawowych plików .txt , które edytowałem w Notatniku w systemie Windows. Znałem wystarczająco dużo PHP, aby załadować i wyświetlić te pliki. Moje posty na blogu były jedynie przypadkowymi myślami — kawałkami mojego życia.
Pomimo posiadania czegoś, co działało jak blog, utrzymywałem różne zasoby i linki do innych fajnych pomysłów, które znalazłem w sieci. To był cyfrowy ogród, którym się zajmowałem, od czasu do czasu zrywając chwasty i sadząc nowe pomysły, które pewnego dnia mogą przerodzić się w coś więcej.
Stworzyłem stronę z filmami, na której udostępniłem 30-sekundowe zwiastuny filmów krótkometrażowych, które planowałem. Prowadziłem listę mojej kolekcji DVD. Miałem stronę, na której prezentowałem wiadomości szerzące nienawiść, które otrzymałem w mojej księdze gości. Oczywiście w dobrej zabawie. Prowadziłem wyselekcjonowaną listę fajnych stron internetowych do odwiedzenia.
Wszystko to było żmudnym, ręcznym procesem, zanim WordPress wpadł w moje życie, ale nadal było fajnie.
Z biegiem lat WordPress zmienił dla mnie wszystko. Oficjalnie zostałam blogerką. Problem polegał na tym, że w pewnym momencie blogowanie stało się pracą . Musiałem pomyśleć o słowach kluczowych, udoskonalić tytuł posta i upewnić się, że każde słowo zostało starannie dopracowane. Początkowa radość z mojej osobistej przestrzeni osłabła.
„Pomysł 'bloga' musi się przezwyciężyć”, napisał Joel Hooks w poście zatytułowanym Przestań dawać af i zacznij pisać więcej. „Wszyscy traktują pisanie jako »strategię marketingu treści« i używają go do »budowania osobistej marki«, co prowadzi do fundamentalnej błędnej koncepcji, że wszystko, co publikujesz, musi być dopracowane do perfekcji i gotowe do spożycia”.
To prawie tak, jakby sięgnął do mojej duszy i zorientował się, dlaczego nie mam już wigoru, który kiedyś miałem, gdy dzieliłem się na moim osobistym blogu. Zbyt długo próbowałem się markować. Posty stały się bardzo nieliczne. Od czasu do czasu dzieliłem się krótką notatką, ale wiele z tego, co dzieliłem, dotyczyło innych, a nie siebie.
Nadal podoba mi się pomysł osobistego bloga, ale jest miejsce na przekształcenie tej przestrzeni. Osobiste strony internetowe mogą być czymś więcej niż ciągiem postów w czasie, pojawiają się nowsze posty, podczas gdy wszystko z przeszłości jest schludnie schowane na „stronie 2” i poza nią.
Amy Hoy w książce How the Blog Broke the Web opisuje upadek cyfrowych ogrodów, które kiedyś rosły w krajobrazie sieci. To historia tego, jak osobiste strony internetowe, szczególnie poprzez łatwość obsługi nowoczesnego CMS, zmieniły się na gorsze. Zamiast troskliwie dbać o nasze ogrody, staliśmy się leniwymi opiekunami naszej przestrzeni, kształtując nasze treści w oparciu o narzędzia dostarczone przez system.

Zakończyła z:
„Nie ma już dziwacznych stron głównych. Nie ma już bibliotekarzy-amatorów naukowych. Wszystko dzięki dziwacznemu oprogramowaniu stworzonemu w celu złagodzenia bólu niewielkiej podgrupy bardzo małej grupy odbiorców. To wcale nie jest fajne”.
Podziela moją nostalgię za wczesną siecią, w której webmasterzy włożyli w swój mały kawałek wszystko o sobie. Zostało to zrobione w pocie i łzach nocnego mistrzostwa HTML. Chodziło o walkę z dziwnymi dziwactwami CSS, aby wyrównać coś na środku strony. W tamtych czasach nie istniała siatka ani flex-box.
Chociaż ubolewam nad utratą części kunsztu wczesnej sieci i obarczam winą platformy blogowe, takie jak WordPress, takie platformy otworzyły również sieć dla znacznie większej liczby osób, które w przeciwnym razie nie byłyby w stanie stworzyć strony internetowej . Demokratyzacja publikowania jest znacznie wyższym celem niż umieszczanie animowanych GIF-ów w przestrzeni osobistej.
WordPress jest w stanie przekształcić sieć w to, co tylko zechcemy.
W całej historii platformy użytkownicy końcowi pozostawali na łasce swojego motywu WordPress. Większość motywów jest zbudowana wokół tego, co WordPress pozwala po wyjęciu z pudełka. Działają według podobnej formuły. Niektóre mogą mieć wymyślną stronę główną lub inne niestandardowe szablony stron. Ale ogólnie rzecz biorąc, motywy zostały zbudowane głównie wokół idei bloga. Takie motywy nie dają użytkownikowi prawdziwej kontroli nad tym, gdzie umieścić rzeczy na swojej stronie internetowej. Podczas gdy niektórzy programiści próbowali rozwiązać ten problem, większość nigdy nie osiągnęła nadrzędnego celu, jakim było oddanie mocy HTML i CSS w ręce użytkowników za pomocą interfejsu wizualnego. Ten brak narzędzi dał początek konstruktorom stron i edytorowi bloków.
Ogólnie rzecz biorąc, WordPress nie był idealną platformą do budowania unikalnej przestrzeni cyfrowej, chyba że miałeś techniczną wiedzę, jak przekształcić jego front-end w coś wyjątkowego. Czasami jest to bardziej frustrujące niż tworzenie prostej strony HTML.
To jest powód, dla którego nieustannie forsuję projekt Gutenberg. Piszę o niektórych szalonych i zwariowanych pomysłach. Dzielę się takimi rzeczami jak gra T-Rex w bloku.
Chcę, aby użytkownicy końcowi mogli tworzyć własne cyfrowe ogrody. Chcę, aby umieścili duże żółte pole na swojej stronie głównej, aby udostępnić informację, że każdy powinien przeczytać „tę ważną stronę” w ich witrynie. Chcę, aby mogli to zrobić bez konieczności uczenia się kodowania lub pytania autora motywu, jak dokonać takich dostosowań. Powinno to być tak proste, jak kliknięcie kilku przycisków.
Chcę również, aby mogli łatwo zbudować coś takiego jak wikifolder Toma Critchlowa, cyfrowy zbiór linków, losowych myśli i innych zasobów.
Przede wszystkim chcę, aby osobiste witryny internetowe były bardziej osobiste .
Wciąż jesteśmy w nieco frustrującym okresie przejściowym, w którym WordPress nie jest nawet w połowie drogi do stania się platformą, którą będzie. Nadal jesteśmy zobowiązani do naszych tematów, choć mniej niż wcześniej.
Niezależnie od tego, czy jest to cyfrowy ogród, zwykły, zwykły blog, czy jakaś nowa rzecz, na którą nie mamy jeszcze terminu, wszyscy będziemy mogli nadać naszej osobistej przestrzeni wyjątkowy charakter. Jest to część sieci, którą straciliśmy w ciągu ostatnich kilku dekad wraz z pojawieniem się CMS. Jednak WordPress jest na dobrej drodze.
Może to być trudna jazda dla niektórych agencji i firm na platformie, ale jestem z tym OK. Poradzą sobie i przejdą po drugiej stronie, w większości bez szwanku. Bardziej niepokoi mnie nasza misja demokratyzacji publikacji. I ta misja nie polega tylko na możliwości pisania treści za pośrednictwem darmowego systemu. Chodzi o wolność tworzenia wszelkiego rodzaju cyfrowych domów, których pragniemy, bez uczenia się kodowania lub rozbijania banku.
Pre-Gutenberg WordPress zaprowadził nas tam częściowo. Resztę drogi zaprowadzi nas po post-Gutenbergowskim świecie. Jestem gotów zobaczyć, co ludzie tworzą, gdy osiągną wolność, którą obiecuje dany świat.
